niedziela, 22 czerwca 2014

Magic Hungry Turtles #11

#Paczadła Oli#

-Czyli wszystko omówione, tak?- zapytał Lou przy śniadaniu. Swoją drogą oni ciągle jedzą u nas...
- Tak jak ustaliliśmy- odpowiedziała moja siostra.
-Ale że co?- Diana jest dziś jakaś taka nieobecna. Trochę dziwne jak na nią, ale cóż.
-Ustalamy od pół godziny, że po zajęciach jedziemy na obiad do Nando's. Nie słuchałaś prawda?-zapytał Niall Dianę na co przytaknęła- a więc...
-Okej jadę z Wami -Wyszczerzyła się
-Diana nie masz czasem gorączki albo okresu nie dostałaś czy coś..- Mruknęłam obojętnie
Louis wypluł swoją sałatkę a Kamila spadła by z śmiechu z krzesła gdyby nie koordynacja ruchowa Liama.
Zresztą do tej dwójki mam zastrzeżenia ale nie wnikajmy w to.
-Nic z tych rzeczy - Uśmiechnęła się znowu
Czy ona coś z naszym Niallem robiła bo teraz chciał ją dyskretnie poklepać po kolanie ale mu to nie wyszło.
-Coś Wam ta dyskrecja nie wychodzi- Wskazałam na ich złączone ręce
-Awwww- Zawyli prawie w tym samym czasie moja siostrzyczka i pan Payne po czym przybili sobie piątkę.
-A Wy to co? Dajcie sobie buzi buzi na pożegnanie, bo chłopaki już idą do siebie, prawda(?)- raczej to nie było pytanie tylko rozkaz. Diana jest dziś jakaś dziwna, ale nie wnikam w szczegóły.
-Nigdzie nie idziemy. Nie ma mowy.- odezwał się Harry.- Jeszcze nie zje...- Czerwonowłosa, znaczy nasza blondynka( nie przyzwyczaję się do jej włosów) nie dała mu dokończyć.
-Ależ ja nale...
-Dobra dzieci przymknąć japy. Kto ma z nami dziś zajęcia?- zapytałam i zlustrowałam wszystkich po kolei.
-Ja, następnie Liam i na koniec Harry- Zayn skierował to bardziej do mojej siostry i przyjaciółki niż do naszej trójki. Dalej nie wiem czemu się na mnie obraża. To, że nienawidzę Perrie to nic złego. Nie jestem jedyna na świecie. No ludzie... on przesadza.
-A która jest?- zapytała Diana, a Louis wskazał na zegarek. Była 8:30.- o cholera! Teraz to wynocha w trybie kurwa now!- krzyknęła, a my zaczynałyśmy się podnosić z krzeseł.
-Po co się tak spieszycie? I tak zawsze wyglądacie uroczo- Payne spojrzał na Kamilę. Podbiegłam do drzwi i je otworzyłam.
-Wynocha!- krzyknęłam, a ci z niechcenia wolnym krokiem ruszyli do drzwi. Kiedy już wyszli szybko ruszyłyśmy na górę do swoich pokoi. Po 10 minutach byłyśmy gotowe.

strój Kamili:
strój Oli:



strój Diany:



Kiedy byłyśmy już w pełni ubrane, ruszyłyśmy na zajęcia do pana Obrażalskiego. Z nim jeszcze zajęć nie mieliśmy, więc może będzie ciekawie. Może...
Gdy byłyśmy w sali spokojnie zajęliśmy miejsca. Chyba ostatnie przyszłyśmy, bo reszta miejsc była zajęta tylko te trzy były wolne. Jest już 9:00 a pana Malika jeszcze nie ma. Po 5minutach "królewna" się zjawiła.
Zajęcia zaczęły się jak pozostałe. Diana spadła z gitarą, mówiliśmy coś o sobie, zagraliśmy coś itd.
-A więc tak. Słyszałem, że każda z was świetnie śpiewa. Niech każda weźmie mikrofon i wróci na swoje miejsce.- oznajmił, a my ruszyłyśmy po mikrofony.- Demi zaśpiewaj początek swojej ulubionej piosenki w własnym wykonaniu.-wskazał na rudowłosą dziewczynę, która siedzi w pierwszym rzędzie. Zaczęła śpiewać Little Things 1D. Zaśpiewała cudownie.
Śpiewaliśmy tak po kolei. My siedzimy na samym końcu, więc mam chwile czasu na zastanowienie się co mogę zaśpiewać. Nie mam zielonego pojęcia. Dobra Kamila śpiewa Move Little Mix (czy ja już wspominałam, że nienawidzę Perrie?) jeszcze Diana i ja. Czerwo... Blondynka śpiewa Demons Imagine Dragons. Już wiem! Kiedy przyszła moja kolej, zaśpiewałam She's the One Robbiego Williamsa. Nie jest to moja ulubiona piosenka, ale jedna z lepszych.
Kiedy już skończyłyśmy "popisywać" się naszymi głosami, Zayn podzielił nas na grupy, które mają podobne głosy. Takich grup było 4.
-Zobaczymy jak będziecie brzmieć grupami osobno, a jak razem.- podał nam tekst piosenki. Utwór nosił tytuł A Thousand Years Christiny Perri. Nigdy jej nie słuchałam. Po przeczytaniu słów, uznałam że jest całkiem fajna.
Śpiewaliśmy tymi grupami następnie wszyscy razem. Razem wypadliśmy o niebo lepiej niż osobno. Te zajęcia były strasznie nudne. Nie rozumiem czego one mają nauczyć.
Kiedy pozwolono nam już wyjść z tej sali ruszyliśmy na jakąś dziwną. Nie było tam żadnych instrumentów, siedzeń czy sceny. Stał tam jedynie jakiś magnetofon i butelki wody (chyba dla każdego). Po kilku minutach zza drzwi wyłonił się Liam.
-Na co jeszcze czekacie? Lecieć do siebie się przebrać!-krzyknął entuzjastycznie, a my zrobiłyśmy zdziwione miny-Idźcie się przebrać w jakieś dresy czy coś takiego- uśmiechnął się do wszystkich. Ruszyłyśmy pędem do swoich domków się przebrać. Na szczęście Diana pożyczyła mi i Kamili jakiś strój. Didi ubrała się w zestaw, który miała ostatnio kiedy szła na siłownię. Nam dała coś podobnego tylko jakieś inne kolory.

strój Kamili :

strój Oli :


strój Diany :


Ubrane wróciłyśmy na tą sale i czekałyśmy na resztę dziewczyn. Kiedy się już zjawili pan Payne powiedział:
-Która umie tańczyć?- to pytanie mnie zamurowało. Chyba nie jestem jedyna, Kamila i chyba wszystkie dziewczyny też stały z wytrzeszczonymi oczami.- Ktoś na pewno. Nie wstydźcie się-uśmiechnął się. Po tych słowach moja siostra wypchnęła z szeregu, w którym staliśmy Dianę. Spojrzała na nią morderczym spojrzeniem- No Diana pokaż co potrafisz-zachęcił ją z uśmiechem. Czy on musi się ciągle uśmiechać?
-A jakaś muzyka?- zapytała blondynka, a nasz "nauczyciel" włączył remix Watch Out For This Dimitriego Vegasa i Like Mika.


Tego jeszcze nigdy nie widziałam. Właściwie nigdy nie widziałam jak moja przyjaciółka tańczy. Ale szczerze to jestem pod wielki wrażeniem. Kiedy zakończyła swój występ, uśmiechnęła się i pomachała do okna. Wszyscy się odwrócili w stronę okna i zauważyliśmy blond czuprynę, która znika z pola widzenia. Odwróciłam się do panny Nowińskiej i pokręciłam z rozbawieniem głową na co wzruszyła ramionami.


Kamila spojrzała na mnie i spytała bezgłośnie ''Dasz radę?''. Kiwnęłam jej głową w rozbawieniu. Tak stara a jaka głupia.
Kamila podeszła do Liama i coś mu szepnęła na ucho. Po chwili w głośnikach usłyszeliśmy Pump It ulubionego (dawno) zespołu Black Eyed Peas.
Starałam dać z siebie wszystko. Kamix w porę wszedła na parkiet by wyrzucić mnie w powietrze. Mój układ zakończyłam w ramionach siostry.
Ona zaś krzyknęła -Ta Da!!- Niczym Marcel.
-Mogę coś zatańczyć ?- zapytała Kamila
Wszyscy zgodnie pokiwaliśmy głowami.
Wyszła i weszła krzycząc - Hi girls, hi!! Okay, so here's what I'm thinking... First open number is gonna be really big. Stay with me, 'cause I'm quite quick, and five six seven eight. ONE TWO THREE FOUR FIVE SIX SEVEN EIGHT and Diana for the shimmy, for the shimmy, for the shimmy, and Alex pirouette, and Rose do the splits, and Liam, you stay exactly where you are because you are PER-FECT.
Cała sala wpadła w śmiech a nasz kochany LeeYum zrobił się burakiem.
Zajęcia minęły nam bardzo fajnie. Zostały dziś ostatnie z Harrym.

-Witam drogie Panie- Posłał nam jeden ze swoich uśmiechów- Dziś będziemy po prostu śpiewać. Wylosujecie piosenkę. Podchodźcie pojedynczo i losujcie- uśmiechnął się i zlustrował każdą z nas po kolei. Te zajęcia mogą być o wiele ciekawsze niż z Malikiem.
Jak na razie, każda dziewczyna jest zadowolona ze swojej piosenki. Te co już wylosowały odchodziły na bok i czekały na resztę. Kamila i Diana już sobie rozmawiają, zapewne o swoich piosenkach.
Kiedy wylosowałam spojrzałam na skrawek kartki i zobaczyłam tytuł piosenki Eda Sheerana "Give me love". Jestem zadowolona z mojego szczęścia do takiego losowania. Po minięciu paru dziewczyn, znalazłam się u boku Kaki i Didi. Pokazały mi swoje "losy". Moja siostra wylosowała
Bastille- Pompeii, a przyjaciółka piosenkę Eda Sheerana "The a team".
-Chyba wszystkie jesteście zadowolone z piosenek?- zapytał a my entuzjastycznie krzyknęłyśmy "tak"- No to super. Pobawimy się w takie karaoke-zaśmiał się w czym mu zawtórowałyśmy- Nie śmiejcie się. To ma być zabawa, więc... Właściwie możecie się śmiać do woli.-znów się zaśmiał, a mnie już zaczął boleć brzuch ze śmiechu.- A więc zabawę zaczynamy!- krzyknął i klasnął dwa razy w dłonie.
Śpiewaliśmy tak jak na zajęciach z Louisem i Niallem, ale jest o wiele śmieszniej. Nawet jak któraś się pomyliła to sama z siebie się śmiała wraz z nami i co najważniejsze z takich śmiechów się nie obrażała na resztę.
Moja przyjaciółka i siostra przesadzają. Jak one mogą mówić, że nie umieją śpiewać?! Na instrumentach grają rewelacyjnie, ale jeśli chodzi o śpiew to po prostu niebo a ziemia. Właściwie mogłybyśmy się w trójkę zgłosić do X Factora.
Po chwili już śpiewałam swoją piosenkę. Może się przechwalam, ale śpiewam najlepiej. Tego ukryć nie mogę.
-Wszystkie już zaśpiewały i wysłuchały reszty zgadza się?- zapytał nas Harry, a my przytaknęłyśmy.- Na stoliku przy ścianie macie kartki i długopisy. Już mówię po co. Napiszecie imię i nazwisko osoby, która waszym zdaniem zaśpiewała najlepiej. Nie można głosować na siebie- oznajmił uśmiechnięty.
Ruszyłyśmy w stronę stołu. Ja zagłosowałam na Demi. Nie wiem jak reszta, ale myślę, że głosują na nią. Najładniej to ona śpiewa zaraz po mnie oczywiście (ta moja skromność wyparowała). Po paru minutach stałyśmy już w szeregu i czekałyśmy na wyniki. Czuję się jakby od tego zależało całe moje życie, dziwne uczucie.
-Drogie panie. 30 osób zagłosowało na... uwaga uwaga na... Olę Kowalską!- Harry krzyknął wesoło tak jak ja. Cieszyłam się ogromnie. Chyba już nic nie może mi zniszczyć dziś humoru.

Myliłam się. Zostałam zamknięta z Zaynem w jednym pokoju, kiedy reszta pojechała sobie do Nando's. Powiedzieli, że będziemy tu siedzieć do póki do póty się nie pogodzimy. Nie mam zielonego pojęcia kto wpadł na taki durnowaty pomysł. Obstawiam Dianę i Louisa. Zostawić ich samych na chwilę to mieszanka wybuchowa. Siedzimy tu już jakieś 30 minut!
-A więc...-zaczął niepewnie mulat.- Dlaczego nie lubisz Perrie ?- zapytał to z takim spokojem, a kiedy usłyszałam jej imię momentalnie się we mnie zagotowało.
-Ponieważ....- Ej kurde co ja mam mu powiedzieć "Ponieważ Zayn ja kocham Ciebie a ona jest sztuczna", nie bo tak nie wypada- Wydaje mi się że jest ona sztuczna i nie zasługuje na Ciebie..
Chwila ciszy.
-Właściwie to masz rację, jest jeszcze jedna taka dziewczyna która mi się podoba...- Popatrzyłam na niego a on spojrzał na mnie-Ty..
No i bam!!! POCAŁUNEK Z ZAYNEM MALIKIEM
-No no no... kto by pomyślał- W drzwiach stanęła Kamila i Diana
-To nie jest tak... kurde to jest tak jak wy myślicie- Spaliłam się ze wstydu
Zayn objął mnie ramieniem i nagle pstryk!! Kamila zrobiła nam zdjęcie.
-Zayn przyznał się do tego przez sen- Objaśnił nam Lou. A tak naprawdę skąd on się tutaj wziął?
Spojrzałam na Zayna. Zero reakcji jakby wiedział o tym od dawna.
-Idziemy do kina ?- Wpadła na pomysł Kamila
-Na jaki niby chcesz iść film?
-"Gwiazd Naszych Wina"
-To zbierajmy wszystkich i idziemy!- Krzyknął Louis
Poszłyśmy się przebrać po raz 3 w tym dniu. Kamila mówiła że ponoć elegancko mamy się ubrać ale nie wiem po co.

Ja ubrałam się tak :

a jako iż wybierałam ubrania Dianie to wybrałam to :


-Ej dziewczyny nie wyglądam za słodko ? - Spytała wchodząca do mojego pokoju Kamila

-Zbyt za słodko jak na Ciebie- Powiedziała Diana i rzuciła w nią kurtką

-Dzięki!- Krzyknęła i zbiegła po schodach.
Gdy już byłyśmy ubrane, uczesane i wymalowane ruszyłyśmy do domu chłopaków

~Kino~
-Harry idź z Louisem i zamów bilety - Powiedziała Diana
-Ale mi się nie chce- odpowiedział jej Lou
-Idź- Popatrzyła na niego z pod byka
-A Ty idź z Niallem po jedzenie- Kamila poruszyła zabawnie brwiami
Gdy wszyscy zgodnie ustawiliśmy się pod salą by ogarnąć na jakich miejscach siedzimy.
Ustawienie było takie :
Louis, Harry, Zayn, Ja, Niall, Diana, Kamila i Liam
Film zaczął się gdzie bohaterka filmu jest chora na raka i nie chce uczęszczać do grupy wsparcia. Pewnego dnia mama Hazel (bohaterka) zmusza ją by tam poszła i wtedy poznaje Augustusa. Ale to w takim skrócie. Spojrzałam na Kamilę :
-Kami Ty płaczesz..
-Oh zamknij się- Rzuciła we mnie popcornem
-Tylko nie popcorn!- Krzyknął Niall
-Cii!!- Uciszyliśmy Go wszyscy
W trakcie filmu zdążyłam złapać czyjąś rozmowę z filmu - Może "okej" będzie naszym "zawsze" ?
Po skończonym filmie pojechaliśmy do swoich domków i poszliśmy spać.

--------------------------------------------------------------------
Razem z Tosią musiałyśmy dodać rozdział ponieważ Ola wyparowała :(
Pisałyśmy go RAZEM!! Nasze wspólne małe dzieło :D
Byłam na "Gwiazd Naszych Wina" i musiałam wstawić to normalnie :')
Dobra chociaż 5 komentarzy ?
/Polly i /Tosia



środa, 11 czerwca 2014

Magic Hungry Turtles #10

#Paczadła Diany#


   Fajnie, że Liam i Kaka poszli na kolejną randkę, którą oni nazywają zwykłym przyjacielskim spotkaniem. Ta tajemnica jakoś im nie wyszła. Każdy z rozumem wie, że są parą (przynajmniej ja wiem. No w końcu to dzięki mnie. Jestem wielka! Ahh ta moja skromność), a ci dalej się wypierają. Ja ich nie ogarniam, jednak widać, że bardzo do siebie pasują. Smutne, przecież po wakacjach raczej by siebie nie zobaczyli, nie licząc przez internet. No nic jak będzie tak będzie. Chociaż niech się nacieszą sobą do końca wakacji.
 W domu zostałam SAMA. Ola pojechała gdzieś do miasta z Zaynem. A Lou, Harry i Niall siedzą u siebie. Cały czas słychać z ich domku śmiechy. Parę razy chciałam do nich pójść, ale sobie uświadamiałam, że nie będę im zawracać dupy. Jakoś mam ochotę pobiegać. Jest ciepło, ale nie za gorąco. Idealna pogoda na takie ćwiczenia. Przebrałam się w mój strój do biegania:
Tak ubrana ruszyłam do chłopaków. To, że nie ma Liama (z którym przez ten czas biegam) to nie znaczy, że będę biegać sama. Niech się któryś z nich pomęczy. Trochę ruchu nikomu nie zaszkodzi.
  Będąc już przed ich drzwiami, kolejny raz usłyszałam głośne śmiechy. Zadzwoniłam dzwonkiem i już po chwili zobaczyłam pana Tomlinsona w... naszym staniku, i majtkach które założył sobie na spodnie jak Superman.
- Czyż byś czegoś nie zapomniała?- zapytał mnie i się zaśmiał jak jakiś psychopata (którym prawdopodobnie jest).
- Wiesz co? Jak tak na ciebie patrzę, możesz sobie to zatrzymać, bo lepiej w tym wyglądasz.-uśmiechnęłam się przyjaźnie.
- Dzięki, a tak w ogóle to po co przyszłaś?
- Chciałam się zapytać czy któryś z was nie chce pójść ze mną pobiegać- zaczęłam wyjaśniać wchodząc do ich salonu- Liam znowu się zajmuje Kamilą, a Zayn Olką i zostałam tak samotna na dziś- odpowiedziałam robiąc minę zbitego psa.
- Styles, Horan zejdźcie na dół!- zaczął się wydzierać Lou- A właściwie w jaki sposób się nimi zajmują? -zapytał i znacząco poruszył brwiami po czym zaczęłam się śmiać.
- Pytaj się mnie, a ja cię. Jak przyjdą to się będziemy dopytywać- odpowiedziałam i zobaczyłam Nialla, i Harrego ubranych tak samo jak Tomo. Dawno się tak nie uśmiałam jak dziś. Oni są tacy zabawni.
- Ooo Diana miło, że przyszłaś. Jak ci się podobamy w tej kreacji?- zapytał się Harry i obrócił się w okół własnej osi.
- Super wyglądacie. Ale do rzeczy. Idzie któryś ze mną biegać?
- Ja nie, jestem zajęty swoją nową kreacją- odpowiedział Styles. Okey, jeszcze są ci dwaj.
- Ja też nie. Jestem modelką Harrego, przepraszam- oznajmił Lou i się wyszczerzył do mnie.
- A ty?
-Ja? No nie wiem- zrobiłam oczka małego psiaka-Dobra. Daj 5 minut i będę gotowy- odpowiedział i ruszył do swojego pokoju, przebrać się.
Tak jak powiedział, był gotów po 5minutach. Kiedy byliśmy już w drzwiach z zamiarem wyjścia nasz kochany Tomlinson się odezwał.
- Tylko się daleko nie zapuszczajcie z zamiarem TAKIEJ potrzeby- uśmiechnął się.
- Radzę ci zamknąć tą swoją przepiękną twarz, bo twój limit zaraz się skończy a ta część ciała nie będzie już na swoim miejscu-również się uśmiechnęłam i wyszliśmy z domu.
- To w którą biegniemy?- zapytał mnie blondyn.
- W prawo i przy jezdni też w prawo.
Biegliśmy tak z 30 minut. Trochę długo jak na mnie, ale Horan nie ma kondycji, więc krótkie i częste przystanki trzeba było robić. Po ostatnim postoju, kawałek jeszcze przebiegliśmy ale się wywaliłam.
-Cholera. Kurwa jak boli- zaczęłam kląć pod nosem.
-Nic ci nie jest? Nic sobie nie zrobiłaś?- zaczął dopytywać Niall.
-Żyję jak widzisz i nic mi nie jest tylko, że kolano mnie boli-odpowiedziałam i jęknęłam z bólu.
-Zadzwonię do Louisa by po nas przyjechał i zawiózł do lekarza- już wyciągał telefon by wykręcić numer do przyjaciela, ale pociągnęłam go za rękę.
-Proszę nie, zaraz przejdzie. 200 metrów stąd jest jezioro, a jest tam tak pięknie. Przy okazji oboje odpoczniemy.
-Nooo dobrze, ale jeśli nie przejdzie to jedziemy do lekarza- odpowiedział i pomógł mi stanąć na równą nogę, bo drugą mam nie dysponowaną. Wziął mnie pod ramię i zaczęliśmy iść. Znaczy on szedł a ja kuśtykałam. W drodze przyjrzałam się jego lewej ręce. Miał na niej bransoletkę, podobną do mojej i Oli, którą wręczyła nam Kamila. Dała nam je kiedy zostałyśmy przyjaciółkami. Ja mam zieloną, Alex czerwoną, Kaka czarno-białą, a Niall niebieską. Skoro on też ma taką ozdobę to znaczy, że się przyjaźnią.
Kiedy doszliśmy na plaże, usiedliśmy przy wodzie i siedzieliśmy w ciszy. Nie była ona dla mnie krępująca, ale dla blondyna tak nie było.
-Nad czym tak myślisz? I nie mów, że nad niczym bo mnie nie oszukasz.-zapytał i spojrzał na mnie.
-Nad pewną sprawą.
-A można wiedzieć jaką? Widzę, że coś cię męczy- on nie da za wygraną. A tego mu nie powiem, bo mnie wyśmieje.
-Chciałam porozmawiać z Liamem, ale że znowu wyszedł z Kamilą nie miał czasu by pogadać. I odpowiedź na twoje kolejne pytanie to nie, nie powiem ci o co chodzi. I kolejna odpowiedź to również nie, to nie jest temat na rozmowę z tobą.
-No dobra, ale pamiętaj, że zawsze możesz mi wszystko powiedzieć- pokiwałam głową na "tak"
-A od kiedy?- po prostu nie wytrzymam.
-Co od kiedy?
-Jesteś przyjacielem Kamili, od kiedy?
-Od jakiś 3-4 dni. Skąd wiesz, że się przyjaźnimy?
-Spójrz- wyciągnęłam w jego stronę swoją lewą rękę.- Mam tą samą bransoletkę tylko w innym kolorze. Kami daje je swoim przyjaciołom. Każda bransoletka ma zawieszkę przedstawiającą kawałek serca, na którym jest napisane jakieś słowo. Wszystkie połączone tworzą jakieś zdanie, które zna tylko Kamix. Nie chce nam go powiedzieć, bo czeka aż wszystkie bransoletki będą mieć właściciela. To słodkie, że się przyjaźnicie- uśmiechnęłam się i  zanurzyłam palce u rąk w piasku.
-Czemu słodkie?-zapytał
-Wiesz od samego początku wyglądaliście, że na siebie lecicie, a tu się okazuje że się przyjaźnicie. Sądziłam, że będziecie parą.
-Ja i Kamila?! Nie... Lubią ją ,jest fajna i w ogóle, ale znam od niedawna pewną dziewczynę która od początku cholernie mi się podoba... Tylko, że ona tego nie zauważa- powiedział, a mi się trochę zrobiło smutno. Nie będę już tłumaczyć dlaczego, raczej wiadomo, że on mi się podoba.
-Może za mało to ukazujesz. Czasem dziewczyny mają w tych sprawach spowolniony zapłon. Takie jak ja- wymamrotałam ostatnie zdanie i dodałam- No ale powodzenia życzę, na pewno ci się uda ją zdobyć- uśmiechnęłam się
-Dzięki, na pewno się uda.-odwzajemnił uśmiech- Aaa jak kolano?
-Jeszcze boli. Ale to nic poważnego, od małego mam problemy z kośćmi.-odpowiedziałam i znowu siedzieliśmy w milczeniu. Mogę się mylić, ale mam wrażenie, że Niall coś ukrywa. Nie, nie mogę się mylić. On coś ukrywa.-Coś ukrywasz-wymamrotałam.
-Co?
-Coś ukrywasz- powiedziałam głośniej by zrozumiał.
-Wydaje ci się- próbował zakończyć temat, ale ja muszę wiedzieć. Ze mną nie ma tak łatwo, muszę wiedzieć i koniec kropka.
-Oj no weź mi powiedz. Wiem, że nigdy nie będę twoją przyjaciółką, ale nikomu nic nie wygadam. Słowo-przysięgłam i zrobiłam gest jak do ślubowania.
-Kto powiedział, że nią nie będziesz?-zapytał, a ja uniosłam brwi i spojrzałam na niego.
-Prócz Oli, Kamili i takiego Radka nikt nie chce się za mną przyjaźnić, bo jak to inni określają "za bardzo jestem nadpobudliwa"-powiedziałam to takim przesłodzonym głosem i spojrzałam na ptaka, który usiadł na gałęzi drzewa, ciągnąc dalej- Ta trójka mnie akceptuje i nie wyklucza przez tą wadę. Ale tam nie przejmuję się tym, żyję się raz, więc nie mam po co marnować życia na nic nie warte mnie osoby- uśmiechnęłam się i spróbowałam wstać co zakończyło się to upadkiem na Nialla, który zamiast pomóc mi wstać przyciągnął mnie do siebie.
-Nie rozumiem dlaczego cię wykluczają. Przecież jesteś taka... e tam-uciął
-Jaka jestem?
-Przecież jesteś taka miła, słodka, ładna i szczera do bólu-uśmiechnął się nerwowo i odwrócił wzrok.
-Szczera do bólu się zgadza, ale reszta hahaha dobry żart-uśmiechnęłam się a ten na mnie spojrzał.
-A co nie wierzysz mi?
-Jakoś nie mogę- z mojej twarzy znikł uśmiech, a pojawiło się zdziwienie. Irlandczyk zaczął przybliżać swoją twarz do mojej. Zaraz zaraz czy mu się przypadkiem nie podoba inna dziewczyna?! Ja pierdolę, ale ja jestem nie ogarnięta. Uśmiechnęłam się. Kiedy dzieliły nas już dosłownie milimetry, ktoś za nami zatrąbił. A tym ktosiem okazał się Liam wraz z cudowną panną Kowalską. Zabiję ich obu.
-Podwieźć was? Chociaż wam jest tutaj tak dobrze...- spytała Kami. Teraz jestem pewnie cała czerwona jak burak.
-Jasne!-krzyknął Horan i wziął mnie na ręce, i niósł do samochodu.
-Nie że coś, ale Diana ma własne nogi...-powiedziała Kaka.
-Wiem, ale kolano ją boli od jakiegoś czasu, więc...
-Znowu?!
-Nie moja wina, że mam problemy z kośćmi-powiedziałam i zapięłam pas w aucie. Niall usiadł obok mnie i splótł nasze dłonie,po czym się uśmiechnął. Ciągle myślałam o tym co miało miejsce parę minut temu. Nawet nie zauważyłam kiedy dotarliśmy na miejsce. Ja poszłam się umyć i przebrać w pidżamę:
Kiedy zeszłam na dół zastałam Olę i Kamilę siedzące przed telewizorem w piżamach.
piżama Oli:
piżama Kamili:


-Kamila kiedy kolacja?-zapytałam przyjaciółkę.
-Dzisiaj miałaś robić ty, więc sorry...
-Kolację robisz ty za to że przeszkodziłaś-wystawiłam w jej stronę język i usiadłam na fotelu.
-Ja tylko zatrąbiłam, nic więcej, ale niech ci będzie. Napisz do chłopaków by przyszli za 25minut.
-Okey-napisałam do Liama by się zjawili na kolację.
 Po tym czasie kolacja była zrobiona, a chłopaki się zjawili. Wszyscy zaczęliśmy jeść pyszne naleśniki autorstwa panny Kowalskiej młodszej. Przy posiłku Lou i Harry nawijali o swoich "kreacjach" z rana. Reszta ciągle się śmiała i komentowała prócz mnie i Nialla.
-Ej! Co wy tak cicho siedzicie? Zawsze coś nawijacie a teraz NIC. Czy ja o czymś nie wiem o czym wiedzieć powinienem?-zapytał Tomlinson spoglądając to na mnie to na Horana.
-Nic co wiedzieć powinieneś-uśmiechnęłam się w jego stronę i wróciłam do jedzenia.
-Kiedyś już ci mówiłem, że JA wszystko wiem, a jak nie wiem to się dowiem-dopowiedział
-Nic takiego nie mówiłeś
-No to teraz mówię. Możecie nic nie mówić, ale i tak ja się tego dowiem obiecuje wam to- powiedział po czym wstał i ruszył do łazienki. Kiedy był już u góry jeszcze krzyknął- Obiecuje wam to!
-Czemu nie powiecie tego im? Ja i Liam wiemy oni też powinni-powiedziała Kamila, a Lou coś szybko wrócił.
-Nie bój się Kamila. Do ciebie też dojdę-uśmiechnął się chytrze, a my się zaśmialiśmy.
Po skończonym posiłku, Tomo zaczął poganiać swych przyjaciół i chłopaki ruszyli do siebie. A mi znowu się wydawało, że o czymś zapomniałam. Ale przecież niczego nigdzie nie zostawiłam. Wiem! Coś zniknęło, ale nie jest takie ważne. Przynajmniej mam taką nadzieję.
Kiedy już było w miarę ciemno z Olą poszyłyśmy do pokoju Kamili. I jak każdego tygodnia gadałyśmy o "babskich" sprawach. Oczywiście zakończyło się pytaniem Alex "powiedz to czego nie chciałaś powiedzieć przy kolacji. Co robiłaś z Niallem?" Miałam wyjście?  Oczywiście, że nie! Musiałam powiedzieć. Kiedy to opowiedziałam ze WSZYSTKIMI szczegółami, na koniec mej opowieści Olka uderzyła poduszkom Kami (sama bym to zrobiła, ale mam lepszy pomysł jak się trochę zemścić. Wiem, że to jest dziecinne takie dogryzanie, ale my takie już jesteśmy) A więc mina Al była taka :
Kiedy była już godzina około 2 w nocy zrobiłyśmy się senne. Z domku całego męskiego zgromadzenia słychać było jeszcze jakieś odgłosy, ja się dziwię, że oni śpiący nie są.
Gdy się kładłyśmy z dziewczynami spać, oświeciło mnie. Zniknął mój telefon! Teraz wiem dlaczego Louisowi tak się spieszyło do "domu"! Parszywa z niego gnida!!!Jak huragan ruszyłam do chłopaków. Po drodze wrzeszczałam imię tego chama. Przy okazji jeśli dziewczyny zasnęły to moją pobudkę. Kiedy byłam na dworze pod ich drzwiami, kątem oka zauważyłam przyjaciółki w oknach. Zaczęłam walić w ich drzwi i się wydzierać:
-Tomlinson CHAMIE JEBANY, OTWÓRZ TE PIEPRZONE DRZWI! Możemy jeszcze to załatwić po dobroci!-odpowiedziała mi tylko cisza- Czyli tak sobie pogrywasz?!- zauważyłam chłopaków w oknach z uśmiechami. Jak burza wróciłam do swojego domku i pokoju. Szybko chwyciłam toporek jaki tylko udało mi się tu zabrać. Wychodząc z domu zauważyłam, że na twarzach chłopaków nie ma uśmiechu tylko przerażenie. Któryś raczył otworzyć drzwi i krzyknąć, że ta gnida jest u siebie w pokoju. Szybko skierowałam się we właściwe miejsce i zauważyłam go za zasłoną. Jaki on jest dziecinny- Ja pierdole! Widać cię debilu! Oddawaj telefon a nic ci się nie stanie!
-Oddamy jak powiesz kto to jest- odpowiedział Niall i wyciągnął w moją stronę telefon.
-To jest mój przyjaciel i koniec. Oddawaj telefon!- ja zaraz wyjdę z siebie!
-Wow nie wiedziałem, że można tak okazywać uczucia przez pocałunki z przyjacielem...-dopowiedział Irlandczyk.
- No rzeczywiście, trudno wam się domyślić, że to mój były. A mam to zdjęcie na tapecie, bo to był mój ulubiony dzień! Wtedy z nim poszłam na wasz koncert choć was nie lubi! Teraz wiesz dlaczego inni nie chcą się ze mną przyjaźnić!-wrzasnęłam i wyrwałam z jego dłoni moją własność. Będąc przy drzwiach wyjściowych, wrzasnęłam- Tomlinson jeszcze mnie zapamiętasz!
Kiedy byłam już w domu, dziewczyny zabrały ode mnie moją broń jak najdalej i położyły spać. Co ja dziecko jestem?! Gdy próbowałam zasnąć rozpłakałam się jak bachor. Przyczyną było wspomnienie dlaczego nie jestem z nim razem. Moim byłym był Radek. Złamał mi serce już parę razy, ale i tak z nim byłam, dopóki nie przegiął. Obrażał mnie przy swoich znajomych zawsze gdy był napity. Mnie to bolało, bo po pijaku  mówi się wszystko czego by się nie powiedziało na trzeźwo. Za  każdym razem robiłam sobie cięcie na udzie. To było silniejsze ode mnie. Najbardziej mnie zabolało jednak to, że mnie zdradził z moją byłą najlepszą przyjaciółką. Widziałam to wszystko, a to tak bolało. Zostaliśmy przyjaciółmi, bo oboje stwierdziliśmy, że do siebie nie pasujemy. No w końcu jeśli mamy być oboje szczęśliwi to musieliśmy zakończyć ten "związek". Nawet nie wiem czy można było go tak nazwać.
Kiedy już się trochę uspokoiłam, wzięłam zimny prysznic, by zmyć z siebie te wszystkie wspomnienia. Ubrałam się w strój na dzień bo było grubo po 6 rano, a zajęcia są od 9, więc Ola z Kamilą zaraz wstaną. Powiem im, że dziś nie idę na zajęcia, nie w tym stanie. Te wszystkie wspomnienia... to boli niewyobrażalnie.
Zeszłam na dół zrobić jakieś kanapki dziewczyną na śniadanie i oświadczyć, że nie idę na zajęcia. Po chwili przyjaciółki zeszły do kuchni ubrane tak:
 strój Kamili:
Strój Oli: (bez balerin)
Kiedy zobaczyły mnie tak ubraną :

Nie musiałam, mówić, że nie idę. Wiedziały, że pójdę na siłownię, na którą chodzę najczęściej, gdy mam jakiś problem lub wspomnienia powrócą. Aktualnie idę tam z tych dwóch powodów.
Kiedy zjadłyśmy śniadanie, wyszłyśmy w trójkę z domu. One weszły do domku, sali czy jak to się tam zwie, gdzie zajęcia na dziś razem prowadzili Cham Tomlinson i Niall. Dobrze, że nie idę na te zajęcia, bo nie wiem czy bym tam wytrzymała.
Weszłam do domku w którym była siłownia. Skierowałam się do worka treningowego i zaczęłam w niego walić dopóki coś mi nie strzykło w prawej ręce. Na szczęście tak jest zawsze, więc przejdzie za jakieś 10minut. Gdy już przestało boleć spojrzałam na zegarek. 12:15 !!! Ile ja tu się wyżywałam na tym worku?!
    Po chwili poszłam do szatni. Wzięłam dłuugi, zimny prysznic. Kiedy wyszłam z tej kabiny(?) spojrzałam w lustro i zaczęłam wrzeszczeć. Moje włosy są znowu blond! Głupia fryzjerka! Mówiła, że dłużej wytrzyma ta farba. FAAAAK! Szybko się ubrałam i pobiegłam do swojego domku, następnie do pokoju. Przeszukałam wszystkie walizki i farby nie było. Jak ja mogłam tego zapomnieć? Spojrzałam w lustro i przyjrzałam się sobie uważniej. Wyglądałam tak:
Ohyda! Jakoś nie wiem jak wytrzymam w tych włosach parę minut. Ehhhh... Jest jedno wyjście. Trzeba tak wyjść do domu "bractwa". Wyszłam z domu i po chwili pukałam do ich drzwi.
-Błagam niech ktoś będzie.-błagałam w myślach. TAK! Drzwi się otworzyły i stanął w nich blondyn.
-Eeee Hej? Miło cię poznać, jak masz na imię?-czy on sobie ze mnie jaj nie robi?
-Diana Nowińska. Domek naprzeciwko. Wczoraj prawie mnie pocałowałeś i wpadłam wam do domku z toporkiem. Również miło cię poznać- uśmiechnęłam się.
-Co się stało z twoimi włosami. Parę godzin temu miałaś czerwone a teraz?
-Farba się zmyła? Mam prośbę! Pojedź ze mną do sklepu! Muszę kupić farbę do włosów! Błagam!- błagałam, a on się na mnie gapił, zaciągnął do środka i kazał stanąć przed lustrem.
-Co ci tu nie pasuje? Wyglądasz przepięknie, a ty chcesz to zmienić? Nie przesadzasz?-zapytał
-Ty możesz farbować włosy a ja nie? Jak mnie nie zawieziesz to sama pojadę, a przez tą kierownice po innej stronie auto nie będzie w jednym kawałku.
-Ale ty jesteś zabawna. Ja cię nie zabiorę i ty też nie pojedziesz- wyszczerzył się i kluczami zastukał przed moją twarzą. Ten się odwrócił, a ja wskoczyłam na jego plecy, próbując chwycić klucze-Nie uda ci się. Złaź ze mnie!-zaśmiał się kiedy jakoś dotarliśmy do salonu. Zeskoczyłam z niego i rzuciłam w niego poduszką- Nie było warto- uśmiechnął się i ruszył w moją stronę, chwytając po drodze jakąś poduszkę. Zaczęłam uciekać i wpadłam do jego pokoju.
-No to mam przekichane - powiedziałam cicho i się odwróciłam w stronę drzwi, w których stał już blondyn. Stanął tuż przede mną i zamiast mnie uderzyć poduszką zaczął mnie łaskotać.-Przestań...Nie wytrzymam... hahahaha- ja się zesikam, niech on przestanie. Po chwili runęłam na łóżko, a Niall na mnie. Już mnie nie łaskotał. Spojrzał w moje oczy, a po chwili złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Chciałabym zatrzymać teraz czas i trwać w tej chwili do końca mojego życia.
-Niall, przerwa już się...- czy musiał tu przyjść?! Oderwaliśmy się od siebie- Eeee Niall, a Diana? Przecież ci się podoba.- blondyn wstał ze mnie i pomógł wstać.
-Cześć Lou. Już się na ciebie nie gniewam paaa..ale zemstę planuję -ostatnie zdanie powiedziałam najciszej jak tylko mogłam i pociągnęłam Horana za rękę i wyszliśmy z pokoju kierując się do wyjścia.
-Diana?! Diana co ci się stało z włosami?!
-Nie drzyj się tak bo ogłuchnę i farba się zmyła- wyjaśniłam- Wiesz co? Chyba zostawię już moje włosy w spokoju-szepnęłam Irlandczykowi na ucho i pocałowałam go w policzek- pójdziemy na zajęcia? Chyba, że już nie mogę?
-Dobrze, chodź- wziął mnie za rękę i poszliśmy w stronę tej... WIEM! Chatki xD Kiedy weszliśmy zauważyłam Olę i Kamilę, które ze sobą zacięcie rozmawiają. Podeszłam do nich i się uśmiechnęłam. Te na mnie spojrzały i zrobiły wielkie oczy.
-Co ci się stało we włosy?!-krzyknęły równocześnie, a  ja się zaśmiałam.
-Farba zeszła. Bez tej farby chyba przynoszą mi szczęście -uśmiechnęłam się i kiwnęłam głową w stronę Nialla. Te się tak dziwnie na mnie spojrzały.
Na zajęciach śpiewaliśmy jakieś piosenki i się głównie wygłupialiśmy. Ta "lekcja" minęła baardzo fajnie, reszta dnia również. Poszliśmy do domów i pojechaliśmy całym obozem nad jezioro. Dobrze, że ta plaża jest duża bo byśmy się nie pomieścili. Na jakiejś gałęzi nad wodą zawiesiliśmy sznur i skakaliśmy z niego niczym tarzany xD Było śmiesznie! Nie wiem czemu, ale Al bała się skoczyć, kiedy była już na tym sznurze, który się "kiwał" w przód i w tył. Ona wrzeszczała, że chce zejść. Krzyczeliśmy by skoczyła, ale nie, czekała aż jakaś dobro duszna osoba ją stamtąd zabierze. Takiej istoty nie było. Kiedy lina się zatrzymała, dalej czekała na cud z jasnego nieba. Wisiała tak z jakieś 5 minut aż gałąź nie wytrzymała i pękła. A co za tym idzie? Wpadała do wody, a gałąź za nią. Jakie to było komiczne! Na początku się śmialiśmy, ale coś jakby nie mogła dopłynąć do brzegu. Chyba się zaplątała w ten sznur. Jako iż ja i Kamila mamy kurs ratownictwa, popłynęłyśmy do przyjaciółki by jej pomóc. Kiedy zanurkowałam zauważyłam dwie ciekawe rzeczy. Pierwsza to to, że Ola zaplątała sobie nogi w sznurze. A jak się szarpała by się "uwolnić" zrobiła sobie jak na moje oko dosyć głęboką ranę nad prawą kostką. Druga rzecz jeśli się nie mylę to tatuaż na nodze Kamili. Całkiem ładny. Kurde, teraz mam problem: powiedzieć Oli o tej ozdobie Kaki czy nie? Jeśli podejmę pierwszą opcję, Kamix nie żyje.
Kiedy wyplątałyśmy przyjaciółkę, pomogłyśmy jej dopłynąć do brzegu. Gdy już usiadła na kocu, zaczęła się ubierać podobnie jak my.
-Kamila ty masz...-Lou chciał powiedzieć już o tych tatuażach, bo na nie spoglądał. Na szczęście byłam blisko niego i walnęłam go w brzuch. Ten na mnie spojrzał, a ja pokręciłam przecząco głową- masz talent do pływania-ma szczęście, że jakoś wybrnął.
-I to jaki! Gdy miała 12 lat zdobyła złoty medal na zawodach- pochwaliła Kamix, wyszczerzona Olka.
    Gdy byłyśmy już w domu, opatrzyłyśmy ranę Olce i położyłyśmy ją by odpoczęła. Z Kamilą zaczęłyśmy szykować kolację czyli jajecznica i kanapki. Pracowałyśmy w ciszy, którą przerwała moja przyjaciółka.
-Dziękuję, że walnęłaś Louisa, gdy chciał powiedzieć o tym-wskazała na swoją nogę.
-Nie ma sprawy. Tylko wiesz, że musisz powiedzieć Oli.
-Co?! Chcesz mnie wpędzić do grobu?! Ona mnie za to zabije!
-Będę w pobliżu i będę cię bronić. Sama mam w planach zrobić parę tatuaży więc... trochę może się uspokoi? W co wątpię, ale... może niech Zayn też przy tym będzie to może mu się uda ją udobruchać (bez skojarzeń) -powiedziałam i się uśmiechnęłam. Nakryłyśmy do stołu i zaczęłyśmy jeść nasze "wykwintne" danie. Po posiłku poszłyśmy się umyć, a następnie spać.-Dobranoc młoda. Pamiętaj, że masz jej o tym powiedzieć. Daje ci tydzień, bo jak nie to sama jej to powiem- pożegnałam się i weszłam do swojego pokoju ,położyć się spać. Ten dzień zaliczam do udanych.


---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej! Jak się podoba? Mi średnio, ale cóż ;)) Miłego czytania życzę i do zobaczenia ;** Liczę na komentarze. Przynajmniej 5 plose
Aaa i mam wspaniałą wiadomość! Zostało już tylko 14 dni do wakacji :D W tym 6 dni wolnych :))
/Tosia

czwartek, 5 czerwca 2014

Magic Hungry Turtles #9

#Paczadła Kamili#

Liam przegiął pałę. Nie jego oczywiście. Wrzucił mnie chuj do wody bez mojej zgody. I później to trzymanie za ręce. Ja mu się odwdzięczę. Hazzie, Liżsonowi i Dianie też ale później.
-Kamila już czas na Zerrie-Louis zaprowadził mnie do szatni.
Na prawo męska na lewo damska. Gdy wykonałam to co miałam wykonać czyli "umyć się" owinęłam się ręcznikiem i wyszłam z kabiny.
Lekko podśpiewując sobie Boy usiadłam na ławeczce gdy usłyszałam trzaśnięcie drzwi wejściowych-czyli tak jak ustalałam z Louisałke- podkręciłam regulator.
Zayn wpadł przez kopnięcie w drzwi ale gdy mnie zobaczył pobladł.Zaraz na jego policzkach pojawiły się krwiste rumieńce.
-No tu też ich spotykam pod prysznicem ... ani chwili spokoju..- uniosłam rękę w górę powoli opuszczając ją. Nie wytrzymałam. Parsknęłam takim śmiechem.
Zayn nie wiedział co robić.
-Jezu przepraszam Cię- Powiedział speszony.
-No teraz to będzie przepraszał- Dalej bawiłam się z nim
-Co chcesz w zamian żebyś nikomu tego nie powiedziała?- Spojrzał na mnie z przymrużonymi oczyma.
-Koreczki !- Zaczęłam piszczeć
Zayn spojrzał na mnie z miną "CZYCIEBIEDZIECKONICNIEBOLI?"
-No kurwa chce mieć korki a Diana mi nie kupiła- Zrobiłam minę smutnej kaczki
-Ja was nie pojmuję. Opowiedz mi coś żebym mógł Ci uwierzyć- Spojrzał na mnie pytająco.
-Zauważyłeś że dziewczyny mówią do mnie "Kaka"?- Kiwnął głową- To przezwisko jest od piłkarza. Ja uprawiam różne sporty a w to gram od takiego małego szkraba. Jako iż nasz tata jest menagerem jakiejś tam firmy to wybrał nam najbezpieczniejsze osiedle a tam byli sami chłopcy. Nauczył mnie tego Maciek, kapitan drużyny footballowej w Krakowie- Uśmiechnęłam się na samo wspomnienie dziewczynki z kucykami w zwiewnej niebieskiej sukience w korkach koloru zielonego.
-Wow- Tyle zdołał z siebie wydusić.
Jakby intensywnie o czymś myślał po czym puścił się pędem do wyjścia przewracając po drodze Pierdzienlinsona. Louis zdezorientowany spojrzał na mnie na co odpowiedziałam mu gestem rąk że nie wiem o co chodzi Malikowi.
Gdy się ubrałam poszłam do naszego domku.
***
Siedziałam na telefonie i patrzyłam co tam się dzieje na TT gdy nagle zaczęło się pukanie do drzwi.
Nacisnęłam klamkę i w drzwiach ujrzałam Zayna z pudełkiem.
-Nie gadaj że Ty...-Rzuciłam się pędem na pudło
-Jjjjiiiiipppp!!- Pisnęłam gdy zobaczyłam nowiutkie korki od Lionel Messi F50 Adizero.

#Paczadła Liama#

(W tym samym czasie)
-Diana..-Zacząłem nie pewnie
-Co się stało -Spojrzała na mnie
-No bo ten..
-Do rzeczy Liam
-Sophia mnie rzuciła i nie wiem co zrobić..-Spojrzałem na nią zapłakanym wzrokiem
-Kochałeś ją?- Zapytała prosto z mostu
-Chyba t-tak- Zacząłem się jąkać
-Zastanów się- Powiedziała uważnie
-Nie- Odpowiedziałem po krótki zastanowieniu się
Diana jakby wpadła na pewien plan ponieważ uśmiechnęła się szyderczo
-Liam co byś powiedział na małą randkę- Spojrzała na mnie
-Zależy..
-Opisz swój ideał dziewczyny..
- No więc powinna mieć do siebie dystans, własne zdanie, za bardzo nie przejmowała się opinią innych, musi mieć ładne włosy bym mógł bawić się nimi, niebieskie oczy, mądra, zadbana, i najważniejsze nie może być pusta-  Diana po każdej mojej uwadze kiwała głową.
-A może mieć szare oczy?- Zapytała z nadzieją w głosie.
-Tak- Uśmiechnąłem się
-Twoją kandydatką jest uwaga uwaga... Kamila Kowalska!
-Co co co ?
-Opis dokładnie się zgadza...
-No ale ten
-Nie podoba Ci się ona?
-Nie! Jest piękna tylko...-Diana urwała mi
-No to idziecie na randkę
-Ale nie mów nikomu
-Ok.
-Trzymam Cię za słowo
***
Zeszedłem na duł do salonu dziewczyn.
Zobaczyłem tam Kamilę ze świecącymi oczami
-Kamila ale pamiętaj - Powiedział do niej Zayn na co przytaknęła głową
-Kamila..
-O cześć Liam właśnie Paul do mnie dzwonił i mówił że mamy dziś wolne więc ja spadam- Oznajmił Zayn i uciekł
-Tak Liam?
-Co? A tak tak.... może POSZŁABYŚZEMNĄNAKOLACJEALEJEŚLISIĘNIEZGODZISZZROZUMIEM- Powiedziałem na jednym wdechu
-Ok. O której ?-Nie sądziłem że coś zrozumie
-Tak o 19:00?
-Okej będę gotowa- Uśmiechnęła się do mnie lekko.
Poszedłem do nas do domku zamówić stolik w restauracji i ogólnie cały wieczór zaplanować.
***
#Paczadła Kamili#
O boże ja przecież nie mam w co się ubrać. Już wiem. Jestem Genialna !!
Mój makijaż nie jest powalający ale może być.

Napisałam sms do Nialla :
"Niall pomocy!!! Wychodzę dziś na kolacje a ja nigdy na żadnej nie byłam..."
Horan w natychmiastowym tempie przybiegł do mnie.
-Kamila!
-Jestem u mnie w pokoju!
Usłyszałam kroki po schodach a potem pukanie do moich drzwi. Niall wszedł do pokoju i stanął (bez skojarzeń)
-Wiedziałam że beznadziejnie no ale aż tak ?- Rozbeczałam się
-Ej księżniczko nie płacz- Starł kciukiem moje łzy
-Ale ja jestem beznadziejna
-Nie mów tak.. Wszystko będzie dobrze- Lekko mnie przytulił
-Niall mam coś dla ciebie- Chłopak spojrzał na mnie.
Ruszyłam do szufladki i wyciągnęłam bransoletki.
-Ja uważam Cię za przyjaciela- Założyłam jedną- jeśli Ty uważasz się za mojego przyjaciela też ją załóż ale nie zmuszam do niczego- Powiedziałam wręczając mu bransoletkę
Chłopak spojrzał mi w oczy. Wstał, przytulił i się rozpłakał.
-Jeszcze nikt nie spytał się mnie czy chcę być jego przyjacielem. Nawet chłopaki. Oni to po prostu stwierdzili- płakał w moje ramię
-Spokojnie to tylko zapytanie się- Głaskałam swoją dłonią po jego plecach. Ponoć to pomaga
-Ale nie mów nikomu że idę na kolacje z Liamen
-Uhuhu
-NIALL!!-Rzuciłam w przyjaciela poduszką
-Ok
-Trzymam Cię za słowo

**Dźwięk telefonu Kamili**
-No Hej
...
-Co zrobił?!
...
-Trzeba mu pomóc ?
...
-Już idziemy Pa
**Dźwięk zakończenia połączenia**

-Styles zamknął się w łazience i nie może otworzyć drzwi- Spojrzałam na Nialla
-Chodź idziemy -Pociągnął mnie za rękę.
Po drodze zwołałam damskie zgromadzenie bo przecież nie będzie to na pewno Zayn bo fryzurę rozwali.
-Diana trzeba będzie wyważyć drzwi-Spojrzałam znacząco na przyjaciółkę. 
Jednak chyba nie zrozumiała o co chodzi
-Wybijesz mnie tak jak na treningach kiedyś (Fakt potwierdzony bo miałam kiedyś takie coś w naprawdę) .
Diana pochwyciła mą dłoń i zaczęła mnie przeciągać w jedną i drugą stronę powodując ruch wahadłowy. 
-Na 3. 1!! 2!! 3!!!-Dziewczyna puściła mnie i z hukiem wylądowałam na drzwiach które wypadły z zawiasów.
Jako iż Harry stał centralnie na środku drzwi to i one go przygniotły.
-Jezu Harry przepraszam cię- Podałam rękę chłopakowi
-To ja powinienem Ci dziękować
-Nie tylko mi ale też i Dianie za pomoc-Uśmiechnęłam się 
-Kami Ty masz dołeczek!- Louis który do tej pory siedział na grzejniku i podjadał marchewę zeskoczył z niego i przyłożył palca do mojego policzka.
Biorąc jego nieuwagę chwyciłam warzywo. Kicnym krokiem zbiegłam ze schodów i wszamałam całą marchewę.
Zegar na ścianie wskazywał 18:55. Więc mam jeszcze 5 minut.
Wbiegłam do naszej "chałupki" i wzięłam torbę z potrzebnymi rzeczami i telefonem. 
Gdy Liam zadzwonił do drzwi, prawie wyjebałam się zbiegając po schodach.
-Gotowa?- Spytał mnie
-W stu procentach, jednej całości, w 10/10 
-Profil matematyczny?
-Językowo-turystyczny
Chłopak zabrał mnie za rękę i zamknął za mną drzwi od samochodu.
Jechaliśmy jakieś 10-15 minut. Wysiadłam w lesie (xD). Chłopak ponownie chwycił moją dłoń i przeszliśmy kawałek gdy ujrzałam pomost nad jeziorem.

-Jezu jak tu pięknie!!
-Mnie też się podoba
Usiadłam na końcu pomostu i ściągnęłam buty by móc zamoczyć nogi.
-Cieplutka...
-Fajne tatuaże 
-Co?-Zapomniałam że ściągnęłam buty- Tylko nie mów nic Oli i Dianie bo mnie zabiją-Popatrzyłam na niego z miną zbitego psiaka.
-Możesz na mnie liczyć- Uśmiechnął się do mnie
Rozmawialiśmy jeszcze potem o rozmaitych rzeczach gdy nadeszła TA chwila.
Spojrzeliśmy na siebie w tym samym momencie. Jego twarz zbliżała się do mojej powoli. Gdy jego usta dotknęły moich w moim brzuchu pojawiło się stado motyli. Nasze usta powoli i z czułością dotykały się. Gdy zabrakło mi oddechu odsunęłam się lekko i oparłam moje czoło o jego.
-Prawie najpiękniejsza z moich chwil
Chłopak nie wiedział o czy mówię
-Moją wymarzoną chwilą jest pocałunek w deszczu- Jak na zawołanie zaczęło padać
-Wiesz zawsze możemy to powtórzyć- Uśmiechnął się i znowu mnie pocałował.
-Stwierdzam że gdy mnie całujesz zamieniam się w budyń- Powiedziałam
-Będziesz moim prywatnym budyniem?- Zapytał
-Jeśli dobrze zrozumiałam to pytanie to tak- Uśmiechnęłam się- To będzie nasza słodka tajemnica.
-Chodź popływać
-W deszczu?
-Tak 
-No nie wiem
-Proooszee
-Mało przekonujący jesteś
-Za buziaka ?
-Zastanowię się- Pokazałam mu język
Gdy ściągnęłam ubrania chwyciłam Go za rękę i pociągnęłam 
-Wskakujemy na 4. 1...2...3...4!
Zaczęliśmy się chlapać wodą na wszelki możliwy sposób. Nurkowania też nie zabrakło.
-Chodź wracamy Budyniu
-Ale ja nie chcę Galaretko
-No nie marudź 
-Dobra idę- Wyszłam z wody i poszłam się ubrać. Będę udawać że się obraziłam. Gdy wsiadaliśmy do auta nie pozwoliłam mu zamknąć drzwi.
-Ej Misio nie obrażaj się -Nie odpowiedziałam 
-Mój słodki Budyniu- Zaczął całować pod moim uchem i schodził linią szczęki-Jak Cię ładnie przeproszę to mi wybaczysz? - spytał przez pocałunki
Obróciłam się i pocałowałam Liama w usta.
-Kto powiedział że byłam obrażona?- Zapięłam pasy.
Liam chciał ruszyć ale coś w silniku się popsuło
-Cholera!- Krzykną Payno
-Nie bulwersuj się Andrzeju bo Ci żyłka pęknie. Daj to naprawię- Przechwyciłam klucz od chłopaka. Przyjrzałam się dokładnie pod maską samochodu i poprzekręcałam niektóre kable- Miałeś źle poprzyczepiane kable instalacji elektrycznej. Teraz spróbuj.
Wsiedliśmy na miejsca i Liam odpalił samochód
-Pewnie gdyby nie Ty musielibyśmy zadzwonić po chłopaków- Dał mi całusa w policzek
-To nic takiego, gorsze rzeczy naprawiałam
Gdy dojechaliśmy pod nasz 'ośrodek wypoczynkowy' przytuliłam Liama i szepnęłam na ucho ostatni raz
-To będzie nasza słodka tajemnica..


-----------------------------------------------------------------------------------------
Boże .. wiem że zrąbałam totalnie ten rozdział no ale trudno....
Ustaliłam kolejność : Ja, Tosia i Ola. Rozdziały dodajemy co tydzień czyli w czwartki żeby nie było dużego zamieszania :D Jeszcze raz BARDZO przepraszam za beznadziejny rozdział ... ;(
/Polly