środa, 28 maja 2014

Magic Hungry Turtles #8

#Paczadłą Diany#

    Kamila od pewnego czasu chodzi taka jakby podekscytowana. Wiem, że Ola chce z niej wydusić co kombinuje. Ja sobie odpuściłam, bo moje próby skończyły się tym, że trzeba było sprzątać moją łazienkę i Kamili, i Alex. Gdyż z Kami zaczęłyśmy lać się zimną wodą nie zważając na to, że później będziemy miały opierdol od Oli i będziemy musiały to wszystko sprzątać SAME! Rozumiecie to SAME, ona serca chyba nie ma. 

Nie rozumiem też dwóch rzeczy. Po pierwsze, jak Kamila może chodzić ciągle w czarnych ciuchach?! To jest baaardzo dziwne. Nawet jak by od czas do czasu ubrała coś kolorowego, ale nie ona wie lepiej i  w czym lepiej wygląda. Płakać mi się chce jak ją widzę w tym JEDYNYM kolorze, który można znaleźć w jej szafie. Dobrze, że z Olą pojedziemy kupić jej coś kolorowego. Tyle, że mamy mały kłopot, nie wzięłam prawa jazdy (i auta oczywiście xd), więc trzeba namówić kogoś by nas podrzucił, bo raczej Ali nie będzie pasowało przebiegnięcie około 4 km. Po drugie czemu Ola się aż tak zdenerwowała jak ją Lou wrzucił do wody. Przecież nie była aż tak zimna, no ale cóż trochę śmiechu było. Tylko kolejnej rzeczy nie mogę zrozumieć, co my w trójkę im zrobiłyśmy, że nas wrzucili do wody. Nie mam nic przeciwko temu by mnie Niall nosił na rękach no ale zakończeń w wodzie nie lubię, bo często się w ten sposób podtapiam :(

Z rana z Olą poszłyśmy się ubrać by następnie pojechać kupić coś Kamili :

strój Diany:

















strój Oli:



















 Kiedy się już ubrałyśmy napisałyśmy kartkę Kamili, że wychodzimy i przykleiłyśmy ją na drzwi od lodówki. Następnie ruszyłyśmy do chłopaków prosić o podwózkę.
- Myślisz, że śpią?- spytałam się Al.
- Raczej nie a jeśli nie to będą mieć darmową pobudkę- uśmiechnęła się i zabrałyśmy się za dzwonienie do drzwi. Na początku nikt nie przyszedł otworzyć drzwi ,więc jeszcze przez dwie minuty dzwoniłyśmy do drzwi. Po chwili się otworzyły i ujrzałyśmy całą gromadę zaspanych, złych i w samych bokserkach chłopaków. Jeny takich widoków nie widzi się codziennie.
- Można wiedzieć czemu nas obudziłyście o świcie?- zapytał Niall ziewając.
- Po pierwsze, jest 8:30 więc nie jest to wczesna godzina i po drugie potrzebujemy podwózki, bo chcemy kupić parę rzeczy Kamili, a ja nie wzięłam prawa jazdy- odpowiedziałam w uśmiechem i chyba rumieńcami.
- To ja pojadę- zgłosił się Zayn. Ohhh moja przyjaciółka tego nie pokazuje ale jest cała w skowronkach.
- I ja, zajdę przy okazji do Nando's- powiedział Horan a my parsknęłyśmy śmiechem.
- Zapraszamy do salonu- zaprowadzili nas do pomieszczenia i podali picie oraz pilota od telewizora, po czym dopowiedzieli- Dajcie nam 15 minut i będziemy gotowi.
- Więc czekamy- odpowiedziałam i zaczęłam skakać po kanałach. Zatrzymałam się na programie muzycznym.
- Ty widziałaś jego klatę? Czemu on jest taki idealny?- szepnęła Al, a ostatnie słowo mi przeliterowała, jak bym nie znała tego słowa.
- Widziałam, ale oni do tej godziny śpią przecież już jest jasno- zaczęłyśmy gadać począwszy od ciuchów kończąc na wieczorze spędzonym nad jeziorem.
- Buuuuuu- krzyknęli za nami te dwa głąby i Ola zaczęła krzyczeć jakieś niezrozumiałe dla nich przekleństwa w polskim języku- Czeeemu Ola wrze- Niall nie dokończył, bo Harry rzucił w niego dosyć twardą poduszką, która trafiła w jego głowę.
- Przymknij się! Niektórzy chcą tu spać- krzyknął i wrócił do swojego pokoju. My zaczęłyśmy się tak śmiać, że obie wylądowałyśmy na podłodze a Malik i Horan się na nas  dziwnie gapili.
-Tooo.. czemu Ola krzyczała a ty nie? Nie wystraszyłaś się?- zapytał blondyn.
- Ja? Ja słyszałam wasze kroki matoły- uśmiechnęłam się i wstałam z podłogi po czym pomogłam Oli stanąć na nogi.
Wyszliśmy z ich domku i ruszyliśmy do ich Land Rovera
Zayn usiadł za kierownicą, Ola obok niego, a ja wraz z blondynem z tyłu. Jadąc zaczęliśmy śpiewać wszystkie piosenki jakie leciały w radiu.
-No w końcu śpiewasz i się nie denerwujesz- szepnął mi na ucho Niall. Ma rację, śpiewałam i się tego nie wstydziłam. To są jacyś cudotwórcy xd
- To gdzie dokładnie mamy jechać?- zapytał nasz kierowca.
- Centrum handlowe!- krzyknęłyśmy w tym samym momencie i dosyć głośno.
- Głośniej się nie dało?- zapytał mulat
-Dało się, ale jakoś tak się ulitowałyśmy nad wami- powiedziałam i cała czwórka się zaczęła śmiać.
Jechaliśmy jeszcze jakieś 5 minut i wysiadłyśmy na parkingu przed budynkiem. Odwróciłyśmy się i zobaczyłyśmy chłopaków w kapturach i okularach przeciwsłonecznych.
- Wam przypadkiem słońce nie przygrzało?- zapytałam.
- Wiesz mamy mnóstwo fanek a większość zawsze spotykamy w centrum handlowym, a nie mamy ochroniarza- wyjaśnił Zayn.Wybuchnęłyśmy nie pohamowanym śmiechem. Podeszłyśmy do chłopaków i ściągnęłyśmy z nich okulary i kaptury- Ejj co wy robicie?
-Milcz jak do mnie mówisz-uśmiechnęła się Ola i zaczęła wyjaśniać- Posłuchajcie póki jest przy was Dian nic wam nie będzie- oznajmiła a oni spojrzeli na mnie z miną "WTF?!"- Jest trenerką boksu i zna się na walce, więc jesteście bezpieczni chyba, że ją zdenerwujecie- zaczęliśmy się śmiać, ale nie mam pewności czy się teraz mnie nie boją. Będę optymistką i stawiam, że nie.
Kiedy weszliśmy do centrum z Alex zaczęłyśmy biegać pomiędzy sklepami szukając odpowiedniego. Chłopcy za nami nie nadążali. Po chwili wstąpiłyśmy do New Yorkera. Rozdzieliłyśmy się i zaczęłyśmy chodzi pomiędzy półkami. Za mną chodził Niall a za Al Zayn. Zgarniałam wszystkie kolorowe ubrania jakie tylko wpadły mi w ręce. Ola pewnie też tak robi. Oj oni to się z nami umęczą. Niall był już cały obładowany ciuchami tak samo jak ja. Po chwili zobaczyłam przyjaciółkę i mulata. Podobnie byli obładowani wszystkim co było kolorowe. Usłyszałam jak Zayn szepnął "Pomocy" Zaśmialiśmy się i ruszyliśmy do kasy. Dobrze, że z Olą wzięłyśmy karty kredytowe, bo nie wiem jak byśmy zapłaciły gotówką. Kiedy już zapłaciłyśmy każde z nas wzięło po osiem reklamówek wypełnionych ciuchami.
- To gdzie teraz?- zapytał Nial.
- Raczej wiesz. Chciałeś iś- nie dokończyłam. Puściłam wszystkie torby na ziemię i pobiegłam w stronę sklepu Nike.
- Ej poczekaj- krzyczał za mną Irlandczyk. Wbiegłam do sklepu i ruszyłam w stronę półki z najnowszymi korkami. Wzięłam swój rozmiar i ruszyłam do kasy- Po co... ci buty.. do piłki... nożnej...- wysapał.
- Ja mam już zniszczone, a w Polsce porządnych nie mogę znaleźć- odpowiedziałam. Zapłaciłam i wyszłam ze sklepu.
- Ty lubisz piłkę nożną?- zapytał zdziwiony (?)
- A co w tym dziwnego? Gram w nogę od małego. Nie rozumiem dlaczego jesteś zdziwiony.
- Wiesz nie pomyślałem byś lubiła w ogóle jakiś sport. Po prostu ubierasz się tak uroczo, że przez głowę nie przeszła mi myśl byś grała w nogę.- odpowiedział kiedy dochodziliśmy do znajomych, którzy byli zajęci zbieraniem toreb z ziemi.
- Och. Jak miło to słyszeć- burknęłam i podbiegłam wziąć torby, które nie dawno rzuciłam. Zayn zrobił zdziwioną minę, gdy zobaczył że mam buty do nogi. Ja ich nie ogarniam. To, że się tak ubieram nie znaczy, że nie lubię sportów.
-To teraz do Nando's i do domu tak? -zapytała Al
-Tak- odpowiedziałam. Doszliśmy do auta i zapakowaliśmy wszystko do bagażnika. Ledwo się zmieściło.
- Wy to macie zapał do kupowania-powiedział Zayn szczerząc się do nas.
- Wiemy- odpowiedziałyśmy i przybiłyśmy sobie piątkę. Drogę do Nando's spędziliśmy w ciszy.
 Kiedy zobaczyliśmy ten budynek, wyszliśmy z samochodu i ruszyliśmy do środka.
-Zamawiamy coś na wynos, bo raczej reszta będzie jęczeć, prawda?- zapytałam a reszta przytaknęła. Ruszyłam stanąć w kolejce. Sporo było ludzi, no ale trudno. Po dwóch lub trzech minutach dołączył do  mnie blondyn. Wywróciłam oczami i wpatrywałam się w posadzkę.
-Odezwiesz się do mnie?-zapytał
-Może
- No sorry jeśli cię uraziłem, ale nie chciałem cię obrazić. Po prostu nie sądziłem, że lubisz piłkę nożną i tak mnie już wcześniej zdziwiłaś tym, że jesteś trenerką boksu- dalej mówił a ja zaczęłam składać zamówienie ale dalej go słuchałam.-Wybaczysz mi?- odpowiedziałam mu milczeniem- Co mam zrobić byś się do mnie odezwała?- zapytał.
-Zapłacić za jedzenie- uśmiechnęłam się i dałam mu całusa w policzek. Ten się uśmiechnął i wyjął pieniądze po czym zapłacił rachunek. Wyszliśmy z restauracji i ruszyliśmy do auta. Po drodze gadaliśmy i się śmialiśmy. Napisałam do Kaki by była u chłopaków za 10 minut i do chłopaków by byli za 10 minut gotowi bo będzie jedzenie.
Kiedy byliśmy na miejscu wyjęliśmy wszystkie torby z bagażnika i zaczęliśmy kopać w drzwi, bo wolnych rąk nie mieliśmy. Z domku było słuchać śmiechy. Ja już nie wytrzymam stoimy w tych drzwiach jakieś 5 minut. Słychać było głos Louisa który mówił "Ciekawe gdzie oni jeszcze są". Poczułam wibracje w kieszeni, które spowodował mój telefon, podobnie jak u moich towarzyszy. Zaczęłam się wydzierać:
- W drzwiach baranie!
- O już jesteście! Widzicie, mówiłem wam, że jestem magikiem a wy "nieee!"- Lou wziął od nas torby z jedzeniem i wszedł do środka zamykając nogą drzwi pod naszymi nosami.
- Lou ty idioto!!!- zaczęliśmy się wydzierać. Na szczęście Liam otworzył nam drzwi i pomógł nam z torbami.
Zaczęliśmy jeść i szukać czegoś ciekawego w telewizji. Zostawiliśmy na programie plotkarskim gdzie się nabijaliśmy z jakiś osób, które po prostu były komiczne. Ale po chwili podgłośniliśmy, gdy zobaczyliśmy zdjęcia z dzisiaj z zakupów. Kobieta, która każde zdjęcie oczywiście skomentowała powiedziała, że ja i Niall jesteśmy parą i świadczy o tym zdjęcie na którym daje blondynowi buziaka w policzek.
-Czy my czegoś nie wiemy?- zapytał głupkowato Lou
-Radze ci się zamknąć- oznajmiłam po czym sięgnęłam po picie.
- My traktujemy cię jak własne dziecko. Dajemy ci jeść przy naszym stole a ty jak się zachowujesz?- odpowiedział mi Tomo i wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Po skończonym posiłku uznaliśmy, że zostaniemy u nich w domu i obejrzymy jakiś film. Padło na horror "Mama". Jak ja się z tego śmiałam z Kami, nie rozumiem Oli. Ale ona ma pocieszenie bo siedzi koło Malika, a ten ją przytula. Za każdym razem kiedy on ją przytuli Lou wydaje odgłos 'uuuuuuu' z uśmieszkiem.
-Macie jakieś piwo?- zapytałam a chyba wszyscy spojrzeli na mnie- No co?
- Nic zaraz przyniosę- odpowiedział Harry i wrócił z 8 puszkami piwa.
Kiedy zaczęłam pić dziwnie się na mnie patrzyli.
-O co wam chodzi bo nie wytrzymam?-zapytałam
-A no o nic. Co wy nakupowałyście?- zapytał Liam
-Ciuchy dla Kamili i buty do piłki nożnej dla Diany- odpowiedziała Ola, a Harry, Lou i Liam patrzyli na mnie z wielkimi oczami.
-Kolejni. Co powiecie na mały pokaz mody z główną atrakcją: KAMILA W KOLOROWYCH UBRANIACH!? -zapytałam i tylko się zgodzili i zaczęli szukać jakiejś odpowiedniej muzyki. My w trójkę ruszyłyśmy do czyjegoś pokoju. Jak mnie mam to pokój Nialla sądząc po gitarach. Zaczęłyśmy z Olą przygotowywać na "wybieg" jej siostrę. Ta nie protestowała tylko zakładała to co my jej kazałyśmy ubrać. Następnie mnie zaczęły przygotowywać i na końcu Alex. Wszystkie byłyśmy gotowe do wyjścia. Kamila wyszła a ci zaczęli klaskać, następna byłam ja. Na koniec Ola i później z Kami dołączyłam do przyjaciółki. I tak przez następne pół godziny. Na sam koniec wyszłyśmy w piżamach, które kupiłyśmy wraz z poduszkami i rzuciłyśmy poduszkami w chłopaków. I w ten sposób rozpętałyśmy wojnę, którą niestety przegrałyśmy, gdyż wylądowałyśmy na przegranych pozycjach. Czyli Niall siedział na mnie okrakiem i bił poduszkom po twarzy, Zayn trzymał za nogi Olę do góry nogami, a Kamila została trzymana za ręce przez Liama, za nogi przez Harrego a Lou bił ją poduszkom w brzuch i głowę. Wszyscy się przy tym strasznie śmieliśmy. No ale musieliśmy skończyć to i zabrać się za sprzątanie pierza które było wszędzie, w które wrobiliśmy Louisa, Harrego i króla porządku, Liama. Reszta ruszyła posprzątać ciuchy które zostały w pokoju. Wszystko fajnie szło, dopóki nie wzięłam gitary i nie zaczęłam się z nią wydurniać. Coś tam grałam ale głównie to krzyczałam bo Horan mnie gonił i krzyczał ze śmiechem bym ją oddała. Jakoś wyjścia nie miałam, więc wybiegłam z ich domu na ulicę i zaczęłam biec w stronę lasu śmiejąc się. Po chwili usłyszałam za sobą dźwięk jadącego auta. Zerknęłam za siebie i zobaczyłam, że blondyn wysiada z pojazdu i biegnie do mnie. Już nie miałam siły biec przez śmiech. Dogonił mnie i złapał od tyłu, podniósł i następnie posadził na miejscu pasażera. Wróciliśmy do domu i już bez większych sprzeciwów oddałam mu gitarę i z dziewczynami ruszyłyśmy do siebie. Była 19:30 szybko ten czas zleciał. Zjadłyśmy kolację, umyłyśmy się i poszłyśmy spać. Ja jednak nie mogłam zasnąć męczyłam się od 22do4 nad ranem. Coś nie dawało mi spokoju. Nagle mi się coś przypomniało. Z Olą kupiłyśmy dla naszej trójki majtki i staniki, które zostały w domu chłopaków.
-No to mamy przerąbane-szepnęłam do siebie i spróbowałam zasnąć co w końcu zakończyło się sukcesem.


 --------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej! Sorry, ale nie mogłam się powstrzymać. Zaczęłam pisać i pisać i pisać, aż mi to wyszło. Mi się tam trochę podoba nie wiem jak Wam. Myślę, że się spodoba. Proszę o komentarze :)) Przepraszam za wszystkie możliwe błędy, które popełniłam /Tosia xx

8 komentarzy:

  1. O JAPIERDOLE !! Ja lepiej bym nie napisała :O
    /Polly

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajekurwabiste!! Ty sukinkocie (kocham to slowo ) tez chce tak pisac nooo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahahaha xd świetne to było! Ale się uśmiałam :-D
    Też lubię ubrania w czarnym kolorze, ale nie noszę ich cały czas :-P
    Sama nie miałbym nic przeciwko gdyby mnie Niall na rękach nosił!
    Ile ja bym dała by tak z rana móc zobaczyć piątkę prawie nagich chłopaków!!
    Zakupy super, a Nando's to oczywiście obowiązkowo xd
    Louis mnie rozwalił! On i magia? To nie miałoby prawa się dobrze skończyć :-)
    Bitwa na poduszki zawsze spoko ;-)
    Naprawdę genialny rozdział, bardzo mi się podobał :-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Tosiaku mój ty kochany <3 Wiesz, że 1D (czy jakkolwiek się to pisze?) nie lubię, ale i tak czytając tą twoją zayebistą pracę mogłam przymknąć na to oko. I wiesz co? Nie pindol więcej, że pisać nie umiesz, bo cię zabiję i 3 razy powieszę :3 Jeju <33 Jutro w szkole to ci nagadam! :*
    /Szonja
    PS. Wyłączcie weryfikacje obrazkową, bo to ułatwia dodawanie komentarzy :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytaj rozdziały Polly to zdanie zmienisz :D

      Usuń
    2. Uwaga! *Rośnie mi kaktus na łapie.* Każdy ma inne,a ty nie masz prawa mi mówić co lepsze! ;--; Nie kupiłaś mnie przecież! <3

      Usuń