-Meggi wstajesz 1 2 3!!
-Co?.. Która godzina?
-Dokładnie 7:45
-CO?!- Poderwała się z łóżka- Uszczypnij mnie bo nie uwierzę!
-Proszę- Uszczypnęłam ją
-Ała! Nie tak mocno. Wbiłaś się bardziej niż igła.
-Igła.. GDZIE?!
-Spokojnie nie ma ich tutaj- Zaczęła rechotać.
-Muszę się z Tobą pożegnać
-Wiedziałam- Przytuliła mnie
-Pamiętaj : Forever and Ever.
-Forever and Ever- Zacisnęłyśmy nasze najmniejsze palce w całość.
-A teraz ekstremalnie!- Naplułam na rękę i dałam jej z liścia. Ona tylko wykonała tą samą czynność.
Zaplanowałyśmy że spędzimy razem resztę czasu i pod koniec ona pomoże mi się spakować i wybierze dla mnie ubrania. Z tym drugim to się boję bo ostatnio jak wybierała to była to sukienka i szpilki. Ale zaufam jej. Po mimo różnicy wieku {16-23} jest kochana.
-Ge rusz się chyba że wolisz patrzeć jak Pani Frau lata z bitą śmietaną na głowie?
-No chyba Cię coś- Zrobiłam minę typu -,- 'Ta no pewnie'
Ruszyłyśmy z bitą śmietaną do sekretarki. Jak zwykle Frau spała. Nałożyłyśmy bitej śmietany na włosy i dodałyśmy 2 wafelki i wisienkę. Podeszłyśmy do Pana Lucasa. Bardzo miły i potrafi żartować. Zachowuje się jak nastolatek pomimo 69 lat (Młahaha). Powiedziałyśmy mu co ma zrobić.
-Witaj.. Schupałbym Cię wisieneczko- My rechotałyśmy za ścianą a ona się zbudziła
-No witam przystojniaczku- Właśnie miała poprawiać włosy lecz zanurzyła rękę w śmietanie. Ruszyła z krzesła jak poparzona do wc a my w 4 rechotaliśmy. W 4? Tak. Ja, Meg, Pan Lucas i Francis.
Reszta chwil z Megan minęła tak samo. Żarty, kawały itp.
W końcu zabrałyśmy się za pakowanie. Kilka ubrań... No dobra cała szafa. Zmieściłyśmy ją w 2 walizkach. To takie.. Awesome uczucie!! Zabrała się więc za robienie mnie na 'cudo'. Tak właśnie uznała. Ona jest nienormalna! Rozumiem jakiś wesoły manicure ale że smerfy ?!
-Pójdziesz!
-Ale kupisz mi wieniec prawda ?
-Dla Ciebie wszystko- Uśmiechnęła się chytrze
-Pożegnaj zaciesz i przywitaj smutek
-Ge Pan Higgins po Ciebie- Zawołała Francis
Pożegnałam się tylko z Megan i ruszyłam z Paulem i jego 'kolegą' Joshem który (Z tego co się dowiedziałam) jest perkusistą i obiecał mi że spróbuje nauczyć mnie grać. Jechałam z tyłu czarnego Mercedesa. Moja głowa była oparta o szybę a w niej myśli typu : "Jak to teraz będzie", "Polubią mnie?" itp. Z zamyśleń wyrwał mnie głos Paula.
-Jesteśmy na miejscu
-Ładny dom
-Mam dla Ciebie dwie opcje
-Mhm...
-Zostajesz czy jedziesz do studia?
-Jadę tylko muszę załatwić sprawę
W oczy rzuciła mi się toaleta. Praktycznie wbiegłam do niej i zobaczyłam duże lustro na ścianie. Przejrzałam się w nim i załatwiłam swoją potrzebę.
-Paul fajne lustro
-Poczekaj aż zobaczysz swoje..
Ruszyliśmy do studia. Ale o co mu chodziło z tym "Moim lustrem"...
-------
---
Ten rozdział dedykuję : DirectionerForeverFromPoland i Tosia Gacka
/Muffin
Next ,next ,next i jeszcze raz next! XD
OdpowiedzUsuńJak nie dodasz jeszcze dziś to nie wiem co zrobie ;)
B-O-S-K-I-E !!!!! Tyle Tobie powiem :) Świetnie piszesz i daj plisssss rozdział 4 dziś plisssss jeszcze jedno wielkie PLISSSS :* i weny Ci życzę ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :* Zastanawiam się czy Wy macie jakieś telepatyczne połączenie z moim żołądkiem. Wy chcecie dziś rozdział a mój żołądek zmusza mnie do zostania w domu. Przypadek nie sondze ?! xDDD
UsuńZajebisteee :* Ja chce nn dostane zgonu jak niedodasz. *.* serio ci mowie bedziesz miala mnie na sumieniu xD.Kocham i Dziekuje za dedyka :*** /Ola
OdpowiedzUsuńNie. !! Już zabieram się za pisanie!!
OdpowiedzUsuńWeny buziak na otuche :****
OdpowiedzUsuńPER-FECT !!!
OdpowiedzUsuńGenialne
Cudo :**
Jesteś świetna :*
Buziaki:*
A.